poniedziałek, 28 listopada 2011

można mnie znaleźć na

Ostatnio coś mi nie po drodze do nauki czegokolwiek. Dużo pracy, mało czasu. Jednak jakby ktoś chciał mnie znaleźć na serwisach poświęconych nauce, to staram się regularnie pojawiać na:

eTutor: http://www.etutor.pl/p/auditlog

Tatoeba: http://tatoeba.org/pol/user/profile/auditlog

Busuu: http://www.busuu.com/user/3017592

poniedziałek, 7 listopada 2011

przekraczasz granicę nowego kraju i?... zaczynasz mówić lokalnym językiem

Richard to dla mnie jeden z językowych guru. Zdecydowanie polecam jego kanał na youtube. A Wy w jakich językach porozmawialibyście na ulicy ze spotkaną osobą?

czwartek, 6 października 2011

polish language - podobno język polski jest jednym z najtrudniejszych na świecie

No tak, mamy świszczenie, charczenie, rzężenie, szczekanie - może być trudno dla obcokrajowca.
Gdy dodamy nasze poczucie humoru typu: 'powiedz chrząszcz brzmi w trzcinie lub stół z powyłamywanymi nogami lub wyrewolwerowany kaloryfer', to efekt wrażenia wzrasta.

Potwierdzeniem tego może być artykuł:
http://livelonger.hubpages.com/hub/Most_Difficult_Languages_-_Polish
(polecam również niektóre - bardziej merytoryczne - komentarze)

Zwykle więcej przykładów nie potrzeba podawać, żeby komuś udowodnić "po staropolskiemu", że inni mają gorzej:)

Sam uważałem się przez bardzo długi okres analfabetą językowym. W zasadzie najtrudniejsze było mi przełamać wewnętrzne poczucie, że to dla mnie za trudne. Ale po kilku miesiącach (tak, kilka miesięcy zajęło mi przestawienie myślenia) poczułem, że warto spróbować.

Teraz (co prawda bardzo nieregularnie - niestety brak wolnego czasu) uczę się: angielskiego, niemieckiego i hiszpańskiego. Do tego w wolnych chwilach próbuję osłuchiwać się z mandaryńskim i rosyjskim. Da się! Nic mi się nie miesza, nic nie utrudnia. Potrzeba tylko choćby chwilę dziennie poświęcić na różne tematy.

A jeśli się chce, to można wszystko - przykładem jest David Snopek - znacie Go?:

(tak było na początku)


(tak jest teraz - po 3 latach)


David - przy okazji trzeciej rocznicy - GRATULUJĘ!

środa, 17 sierpnia 2011

eTutor - ciąg dalszy "warto poczekać"

No i mleko się rozlało. Pojawił się na forum eTutora wpis:

https://www.etutor.pl/pytania-jezykowe/pytanie/67607-_eTutor_-_warto_poczekac_-_chyba_naprawde_warto_.html

Nawet w kilku miejscach administracja zabrała głos. Jedno mnie tylko martwi:

pako Jeśli chodzi o maila wysłanego kilka dni po wygaśnięciu abonamentu - to po prostu zbieg okoliczności. Zawsze gdy wprowadzimy promocję, trafi się ktoś, kto akurat przedłużył abonament lub komu parę dni wcześniej upłynął termin ważności konta. Jeśli jednak klient dokonał zakupu kilka dni wcześniej po regularnej cenie i zgłosi się do nas w ciągu 14 dni od zakupu, stajemy zawsze po jego stronie i przyznajemy dodatkowe przedłużenie abonamentu lub w miarę możliwości zwracamy mu różnicę. 

Nigdzie nie znalazłem wzmianki (poza niniejszym wątkiem na forum) o tym, żeby były środki zwracane, bądź abonament przedłużony w sytuacji w/w. Jeśli użytkownik się nie zorientuje, to mu nie oddajemy kasy - tak można to rozumieć?

Słabo. Z systemu korzystam, zapłaciłem, pomaga w nauce. Jednak niesmak za specyficzną jakość obsługi pozostał.

poniedziałek, 15 sierpnia 2011

nauka kilku języków poprzez zabawę

 Od jakiegoś czasu (jak tylko trafię na coś ciekawego) staram się prezentować nowe aplikacje/systemy do nauki języków. Pewnie sporym błędem jest marnowanie czasu na kolejne dziwactwa, ale czasem trafi się perełka, na której zostaję dłużej.

Z nauką języków (szczególnie u mnie) jest tak, że robię to bardzo nieregularnie, czasem po prostu zapominam lub brakuje mi na nią czasu. Motywacja to też czynnik, którego nie mam w nadmiarze:)

Z pomocą przychodzi busuu.com, który łączy naukę z zabawą, a właściwie z rywalizacją. System motywuje uczestnika na kilka sposobów:
- każdy (dla każdego języka, którego się uczy) hoduje drzewko (krzak?) jeżyn,
- jednocześnie zbiera punkty/jerzyny (łącznie dla wszystkich swoich języków uczonych),
- może poznawać ludzi uczących się języków (chwilami wręcz jest to narzucone - np.: nasze wpisy sprawdzają inni uczestnicy, zwykle native danego języka),
- może poprawiać / rozmawiać / pisać z innymi uczestnikami (część powyższego),
i kilka innych, drobniejszych mechanizmów.

Co ważne dla mnie - system działa w modelu freemium. Z części funkcji można korzystać za darmo, za bardziej rozbudowane się płaci. Co ważniejsze dla mnie - kupując premium dostaje się dostęp do wszystkich działających na platformie języków. Wypas.

Na razie mam niewiele, ale zbieram swoje jeżyny:

http://www.busuu.com/user/3017592

piątek, 12 sierpnia 2011

etutor - warto poczekać

Tak, wiem - ostatnio bardzo mało piszę. Staram się to powoli zmienić.

Jednak chciałbym dzisiaj opisać ciekawy przypadek z serwisem eTutor.pl. Pod koniec lipca br. skończył mi się abonament. W zeszłym roku przedłużałem go (jeśli dobrze pamiętam) w momencie wprowadzania nowych funkcjonalności w serwisie. Zapłaciłem wtedy 99zł.

Dodam, że nowy abonament na rok kosztuje 179zł - dla jednych to dużo, dla innych mało.

Teraz abonament mi się kończył i kilka dni przed wygaśnięciem dostałem mailowe przypomnienie, że mogę przedłużyć. Stawki były podane standardowe, bez żadnych promocji. Stwierdziłem, że chyba tych 179zł jeszcze nie chcę wydawać i zobaczę co się stanie po wygaśnięciu.

Warto było poczekać. Kilka dni później (gdy już ograniczyły mi się dostępne usługi w systemie) dostałem kolejnego maila od etutora. Tym razem mam okazję do końca sierpnia kupić/przedłużyć usługi o kolejny rok w cenie 99zł.

Rozumiem właściciela eTutora, że chce zarabiać, ale takie działanie z użytkownikami chyba jest trochę krzywdzące - szczególnie dla tych, którzy chcą długo i regularnie korzystać z platformy elearningowej.

środa, 8 czerwca 2011

miejsce do dyskusji

Zachęcony wpisem u Ev (http://onaucejezykow.blogspot.com/2011/05/prowadzisz-bloga-jezykowego-koniecznie.html) stworzyłem grupę dyskusyjną (forum) o nauce języków obcych. Zainteresowanych zapraszam - grupa otwarta, z dobrymi narzędziami (również archiwum).

https://groups.google.com/group/jezykiobce?hl=pl

Zapisując się na grupę można w niej uczestniczyć poprzez stronę www lub dostawać powiadomienia i wysyłać mailem:

jezykiobce (at) googlegroups.com


Grupy dyskusyjne
Zapisz się do nauka języków obcych
E-mail:
Odwiedź tę grupę


środa, 27 kwietnia 2011

społecznościowa nauka języków - tatoeba.org - kolejne darmowe narzędzie edukacyjne

W skrócie Tatoeba.org można nazwać społecznościową bazą danych tłumaczeń wyrazów i zwrotów. A właściwie przede wszystkich zwrotów i zdań.
Każdy użytkownik może tłumaczyć i każdy może czytać. Wybrane sentencje można dodawać do ulubionych, etc.

Jakie języki? W zasadzie dowolne. W chwili pisania tego posta jest ich 88, zaś zdań przeszło 800tyś. Dodatkowo kilkadziesiąt zdań można wysłuchać.

Polski jest na 7 miejscu z 31 tysiącami zdań. Wyżej są:
poz 6: hiszpański - 37tyś.
poz 5: niemiecki - 59tyś.
poz 4: francuski - 68tyś.
poz 3: esperanto - 82tyś.
poz 2: japoński - 154tyś.
poz 1: angielski - 176tyś.

Zdania tłumaczone są między różnymi językami. Nie udało mi się znaleźć zdań, które się powtarzają oraz takich, które są już we wszystkich dostępnych językach.

Sam dodaję sporadycznie albo tłumaczę te prostsze. Fajna zabawa, a przy okazji można się wiele nauczyć:)

Napisał o tym też Paweł Wimmer: http://poradnikwebmastera.blox.pl/2010/09/Tatoeba-swiatowa-baza-zdan.html

Podstawowy manual (po polsku): https://docs.google.com/document/d/1DY_sG3AoicTO9hmTq2MZs1JqhaTY8Vtc7xi3wpLF0yQ/edit?hl=pl&pli=1#

Mój profil: http://tatoeba.org/pol/user/profile/auditlog

poniedziałek, 11 kwietnia 2011

łatwiejsza nauka angielskiego

Niedawno trafiłem na dość ciekawy serwis (w trakcie rozwoju), który umożliwia naukę angielskiego poprzez czytanie artykułów z popularnych źródeł.

Autorzy opisują go tak:

Lingapp to nowatorska aplikacja dzięki której w ciekawy sposób można się uczyć angielskiego. Dostarczając najświeższe, anglojęzyczne newsy ze świata, tłumaczymy niezrozumiałe słówka, umożliwiamy budowanie własnego słownika, a poprzez testy zapewniamy ich efektywną naukę.


Próbowałem i działa bardzo fajnie. Na pewno przyda się jako uzupełnienie nauki. Niestety trochę języka trzeba już znać, więc dla całkowitych nowicjuszy raczej będzie trudniejsze. Aczkolwiek nie ma rzeczy niemożliwych:)

niedziela, 27 marca 2011

dlaczego uczysz się języka obcego?

Każdy ma swoje motywy nauki języków. Ja uczę się:
- hiszpańskiego, ponieważ uważam go za bardzo ciekawy język, chciałbym poznać przynajmniej kilka dialektów. Poza tym marzy mi się, żeby był przeze mnie częściej używany niż angielski;
- niemieckiego, ponieważ bardzo, bardzo, bardzo mi się podoba. Kiedyś chciałbym w Niemczech pomieszkać trochę;
- angielskiego, ponieważ bez niego nie za bardzo da się funkcjonować w dzisiejszych czasach. Mimo takiej argumentacji lubię się go uczyć.

Dlaczego o tym piszę? Znalazłem w sieci blog i kanał youtube Davida Snopeka (nie wiem czy powinienem odmieniać jako Snopka, więc przepraszam za ewentualny błąd). David uczy się języka polskiego, a z pochodzenia jest Amerykaninem. Gorąco polecam:

youtube: http://www.youtube.com/user/dsnopek
blog: http://www.linguatrek.com/

i jeden z jego filmików:



Strasznie mi się podoba zamiłowanie Davida do nazwy: kamera internetowa:)

niedziela, 20 marca 2011

ciekawe blogi o językach - co polecacie?

Cały czas poszukuję ludzi tak samo wkręconych w naukę jak ja. Jeśli macie jakieś ciekawe blogi w swoich czytnikach RSS, albo sami je prowadzicie - proszę podzielcie się namiarami.

W ramach wdzięczności postaram się zebrać je wszystkie w jeden plik z krótkim opisem i wrzucić na niniejszego bloga.

Oto moja obecna lista:

http://blog.espan.pl/ - Blog espan.pl - język hiszpański
http://comunicamo.com/blog - Blog językowy
http://ojezykuchinskim.blogspot.com/ - Blog o języku chińskim
http://blog.tyczkowski.com - Blog o języku niemieckim
http://onaucejezykow.blogspot.com/ - Blog o nauce języków obcych
http://www.der-englisch-blog.de - der Englisch Blog
http://www.fluentin3months.com - Fluent in 3 months
http://angielski-slowka.blogspot.com - Język angielski - Szybka nauka w internecie
http://www.isel.edu.pl - Język angielski - zacznij od właściwej strony
http://www.hiszpanski.uczsie.edu.pl/ - Język hiszpański dla początkujących - Ucz się hiszpańskiego z nami!
http://jezykowo2.blogspot.com/ - Językowo
http://language-sport.blogspot.com/ - Language Sport
http://naukahiszpanskiegowhiszpanii.pl - Nauka hiszpańskiego w Hiszpanii
http://przestrzenjezykowa.blogspot.com/ - Przestrzeń Językowa
http://thelinguist.blogs.com/how_to_learn_english_and - The Linguist On Language - Having Fun Learning Languages
http://engleash.net - Unleashed English
http://www.yearlyglot.com - Yearlyglot
http://www.jezyk-niemiecki-blog.com - Zakamarki języka niemieckiego
http://swiatjezykow.blogspot.com/ - ŚWIAT JĘZYKÓW OBCYCH

sobota, 19 marca 2011

nie ma opierdalania się - trzeba ćwiczyć

Robert ma zdecydowanie rację - wszystko jest możliwe. Jedni chodzą na siłownię, inni wkuwają słówka albo powtarzają ciągle materiał.
Języka - podobnie jak siły mięśni - nie da się zdobyć na skróty. Oczywiście, można na siłowni pompować się chemią, zaś w nauce języków stosować cudowne metody. Jednak mięśnie będą słabe, a "wyuczony" język szybko wyleci z głowy.



Tym samym wracam do swoich treningów - językowych rzecz jasna.
(na siłownię nie lubię chodzić - hardkorowemu koksowi to zostawiam)

wtorek, 22 lutego 2011

jak się motywować przy nauce języka? (jak ja to robię)

Cały czas próbuję sobie układać w głowie plany nauki. Niestety systematycznie rzeczywistość sprowadza mnie na ziemię i zdarzają mi się kilkudniowe przerwy.

Po takich przerwach czuję lekkie zniechęcenie. Już nie wchodzi do głowy tak płynnie materiał, czasem muszę przypominać sobie treść wcześniejszych lekcji, żeby wpaść w rytm. Jednak nie jest to takie dołujące - 10-15 minut powtórki pozwala w wrócić do okolic wyjścia.

Jednak się nakręcam. Po dwóch miesiącach nauki czuję, że czegoś się nauczyłem. Zarówno w niemieckim i hiszpańskim nie są mi obce podstawowe zwroty oraz w minimalnym stopniu opanowałem wymowę specyficznych dźwięków dla tych języków.

Dla mnie (oprócz wizji wakacyjnego wyjazdu do Niemiec i Hiszpanii) najlepszymi motywatorami są dwie rzeczy:
- chęć udowodnienia innym (niedowiarkom) możności nauczenia się dwóch języków naraz (pisałem już wcześniej o swoim analfabetyźmie względem języków obcych),
- regularne przeglądanie i uzupełnianie czasów nauki (i przyrostów tych czasów w swoich docsach):


Hablo castellano un poco / Ich spreche ein bissen deutsch.

sobota, 5 lutego 2011

skuteczna nauka języka, to nauka regularna

Dzisiaj krótko.

Ostatnie dni niestety przyniosły mi tak duże obciążenie zawodowe, że nie miałem szans nawet na 10-15 minut nauki dziennie. Gdy po 4 dniach przerwy wróciłem do cyklu - kontynuując go - miałem wrażenie kroku w tył. Na szczęście tylko jednego. Wiele materiału z poprzednich lekcji Pimsleura i Assimila pamiętałem, ale nie było to już takie płynne. Na szczęście łącząc obie te metody idzie się (mimo mniemania, że Pimsleur jest powolny) dość szybko do przodu oraz dobrze utrwala się materiał. Przy wielu krokach do przodu jeden cofający nie był bardzo bolesny.

Jako podsumowanie powtórzę po raz kolejny - systematyczność (codzienność!) jest praktycznie niezbędna do dobrej nauki. Uważam to w swoim przypadku raczej jako zaletę. Oprócz motywacji do nauki staję się bardziej zorganizowany w działaniu jako takim.

Kierowcom życzy się szerokiej drogi, a ja Wam skutecznej nauki.

wtorek, 18 stycznia 2011

pierwsze trzy tygodnie nauki

Przyznam szczerze, że całkiem nieźle. Jak na mój tryb pracy i życia, to (widać to w programie nauki) godzina dziennie średnio wychodzi.

Może to niewiele, bo dopiero trzy tygodnie samozaparcia, ale już mogę wyciągnąć jakieś wnioski:

1) przerwy dłuższe, niż jednodniowe są niewskazane, niestety w dniach 6-10 stycznia nawet na moment nie spojrzałem ani do książek, ani nie posłuchałem Pimsleura i odczułem zdecydowane cofnięcie; bardzo dużo zapomniałem,

2) skupianie się na jednym języku przez 2-3 dni powoduje wypieranie tego drugiego; porównuję tutaj niemiecki z hiszpańskim, ponieważ podstawy angielskiego mam dość głęboko wpojone i nie uciekają; przez dwa dni pracowałem z Pimsleurem niemieckim (13-14 stycznia) i od kilku dni czuję dysproporcje w przyswojonej wiedzy,

3) w przypadku metody Pimsleura brak powtórzenia lekcji (pojedyncze przesłuchanie) to dla mnie za mało; prawdopodobnie nauka późnymi godzinami wieczornymi powoduje mniejsze przyswajanie, przez co utrwalam sobie w stopniu dla mnie akceptowalnym materiał za 2-3 razem,

4) muszę zrewidować jednak wnioski z nauki podczas jazdy samochodem; lepiej jednak powtórzyć sobie materiał będąc rozpraszanym w samochodzie, niż nie powtarzać go w danym dniu wcale,

5) łączenie nauki z książek Assimila wraz ze słuchaniem Pimsleura nie powoduje żadnych negatywnych skutków - warto jednak Assimila słuchać z mp3 jednocześnie pracując z książką,

6) ucząc się przy pomocy metody Pimsleura chwilami mój mózg wyprzedza lektora i próbuje wrzucić mi na język niemieckie słowa przy nauce hiszpańskiego, rzadziej zaś hiszpańskie przy nauce niemieckiego; przypuszczam, że są dwa powody: rozpoczęcie jednocześnie nauki dwóch języków i mała przerwa przy nauce hiszpańskiego (o czym wspomniałem w pkt 2); czuję, że z czasem coraz mniej będzie mi się to mylić - tym bardziej, że zwykle teraz uczę się w jednym ciągu lub z krótką, kilkuminutową przerwą między językami.

Odkąd rozpocząłem ten cykl nauki, to coraz bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że najważniejsze jest własne nastawienie. Wkręcam się w naukę coraz bardziej, traktuję ją jako zabawę i mam wizualizację siebie mówiącego kilkoma językami. Wszystko to powoduje (mimo ograniczonego czasu) coraz większą chęć nauki.
No i fajne jest łączenie dwóch metod. Pimsleur uczy mnie mówić, a Assimil czytać i pisać.

Ich spreche ein bisschen Deutsch und/y hablo un poco castellano:)

wtorek, 11 stycznia 2011

kolejne źródła nauki: assimil, fiszki i inne

W końcu (po zdecydowanie za długim czekaniu) przyjechała do mnie ostatnia paczka, której wyczekiwałem. Kursy angielskiego, hiszpańskiego i niemieckiego Assimila.
Niemiecki i angielski w postaci pierwszego tomu, zaś hiszpański dwa razy obszerniejszy - bez oznaczenia części. W sumie nie do końca rozumiem w czym rzecz - hiszpański ma 100 lekcji i brak podziału na tomy, a angielski i niemiecki po dwa tomy. Wyciąganie kasy od ludzi!:)
Po krótkim przejrzeniu całość wygląda ciekawie - jeszcze nie do końca rozszyfrowałem CD z mp3 i podziałem na pojedyncze wyrazy, ale i na to przyjdzie czas.
Ponoć jest to jedna z lepszych metod, więc nie omieszkam jej przetestować. Szkoda, że tak mało mam czasu na wszystko - ale wybór mam pomiędzy:
- nie spać,
- rzucić pracę,
- wydłużyć dobę.
Każda z opcji mi się nie uśmiecha. O tych książeczkach w kolejnych postach pewnie będę jeszcze pisał.

Przypomniało mi się jednocześnie, że na półce leżą fiszki - małe karteczki z jednej strony z wyrazem obcojęzycznym (i czasem użyciem tego wyrazu), zaś z drugiej strony z polskim tłumaczeniem. Takie memo w formie drukowanej. Metoda przede wszystkim słownikowa - gramatyki wiele nie nauczy, ale zdecydowanie rozszerzy słownictwo. Z braku czasu narzędzie przeze mnie zaniedbywane, lecz czuję w kościach, że niedługo się to zmieni.
Fiszki angielskie już teraz mi się przydają, bo raczej radzę sobie z czytaniem w tym języku i w miarę poprawnym wysławianiem się. Gorzej z niemieckim i hiszpańskim - w przypadku tych języków jeszcze trochę poczekam, bo bez sensu łamać sobie język, albo uczyć się niepoprawnej formy wypowiedzi.

Na koniec przypomniało mi się o książce, którą uważałem za straszny zabytek: Język hiszpański dla początkujących wydawnictwa Wiedza Powszechna autorstwa Oskara Perlin('ego?). Po przyjrzeniu się bliżej stwierdzam, że na pewno ta książka mi się przyda i będzie olbrzymią kopalnią wiedzy.

tymczasem Adios! Freunde

czwartek, 6 stycznia 2011

nauka w samochodzie - długie trasy

Zgodnie z obietnicą z poprzedniego postu spróbowałem na dłuższej trasie uczyć się z audiokursu Pimsleura. Niestety efekt podobny do wcześniejszego (prób nauki podczas jazdy do i z pracy w mieście). W chwilach zwiększonego ruchu cały czas rozpraszałem się otoczeniem i chwilami zupełnie nie słuchałem kursu, zaś przy mniejszej ilości innych samochodów w okolicy było odwrotnie - dobrze wsłuchiwałem się w kurs, ale łapałem się na tym, że nie rejestruję znaków, które mijam.

Finalnie mogę stwierdzić, że audiokursy są dobre, ale zdecydowanie wtedy, gdy można się tylko na nich skupić (podczas mniej czynności mniej absorbujących myśli jak: zmywanie, prasowanie i inne domowe czynności). Do samochodu nie - szkoda czasu - lepiej posłuchać ciekawej książki:)

środa, 5 stycznia 2011

nauka w samochodzie

Niezmiennie jestem zachwycony audio kursami Pimsleura i staram się opracować jak najbardziej skuteczny sposób przyswajania sobie materiału w nich zawartego.

Pierwsze kilka dni nauki próbowałem się słuchać w każdej wolnej chwili. Na pewno przydało mi się to w tym, żeby osłuchać się z nowym językiem (mam tu na myśli niemiecki i hiszpański). Jednak w pewnym momencie zacząłem się zastanawiać co z wysłuchanych treści przyswoiłem. Otóż niewiele, albo nic. Zajęcie się bieżącymi sprawami w pracy, czy rozpraszanie co chwilę przynosiło tylko lekkie zagubienie w treści. OK - w pracy i w sytuacjach możliwej do wystąpienia dekoncentracji odpuściłem.

Stwierdziłem, że kilka, kilkanaście minut z i do pracy w samochodzie przyniesie lepszy efekt. Dwa dni testów i znowu nie najlepiej. Po pierwsze podróż niekoniecznie trwa 25-30 minut, czyli tyle, ile średnio lekcja w kursie. Po drugie jazda samochodem jednak rozprasza - trzeba (szczególnie w mieście) cały czas być skupionym, ale nie na powtarzaniu kwestii, a otoczeniu samochodu. Nie uważam się za Kubicę czy Hołowczyca, jednak kilkadziesiąt tysięcy kilometrów już przejechałem (bezwypadkowo!) i raczej dobrze się czuję za "kółkiem" - nawet na szalonych ulicach Warszawy - jeżdżę pewnie i płynnie. Takie chwilowe rozpraszanie powoduje wypadanie z tempa kursu i nieregularność powtarzania. A przecież właśnie na regularności i budowaniu złożonych bloków z prostych zwrotów i wyrazów opiera się metoda Pimsleura.
Jeszcze nie testowałem w długiej trasie (niedługo sprawdzę) czy wygląda to lepiej, ale stwierdzam, że na krótkich, miejskich zdecydowanie słabe efekty przynosi. Lepiej chyba wtedy nastawić się na osłuchiwanie - będę próbował z jakimiś audycjami, etc.

Najlepsze efekty (w mojej nauce) przynosi jednak skupienie się w domu tylko i wyłącznie na realizacji programu kursu. Dużo szybciej wpadają do głowy wszystkie kwestie poruszane w lekcjach i raczej trudno o "złapanie" braków.

wtorek, 4 stycznia 2011

narzędzia - część pierwsza

Jak już pisałem w poprzednim poście - narzędzia do nauki sprawdzam i testuję.

Do angielskiego (ponieważ już robiłem wcześniej przymiarki) mam jedno w wersji online sprawdzone. Póki co spełnia moje wymagania (poza tym kiedyś od kolegi dostałem darmowe konto - teraz je odpłatnie przedłużyłem):
- etutor.pl - (więcej na: http://www.etutor.pl/informacje/) - platforma internetowa wspomagająca naukę języka angielskiego - serwis mający fotolekcje, system podobny do supermemo, dużo różnych ćwiczeń i lekcji. Uważam, że warto wydać te parę złotych - zawsze to też motywuje do zaglądania na witrynę.
- serial przyjaciele - o ile to możliwe, to staram się oglądać w oryginalne, bez lektora, a jeśli włączam napisy, to tylko w wersji EN,
- książka Wojna Światów z Angielskim (wydawnictwa TELBIT: http://www.telbit.pl/index.php5?art=399) - ciekawe połączenie lektury z nauką języka.

Do niemieckiego:
- kurs audio Pimsleur (napisała o nim więcej Ev na swoim blogu: http://onaucejezykow.blogspot.com/p/przeglad-najbardziej-pomocnych.html) - bardzo przystępny kurs (osobiście jestem zachwycony nim), co prawda w języku angielskim, ale bardzo prostym i zrozumiałym nawet dla kogoś na poziomie A2),
- książka Blondynka Na Językach sygnowana przez National Geographic, a autorstwa Beaty Pawlikowskiej (więcej na: http://www.beatapawlikowska.com/books,list,54.html) - wraz z kursem (czytaniem książki) na mp3 jest dobrym sposobem na uzupełnienie Pimsleura oraz osłuchania się z językiem,
- książka Niemiecki 15 minut dziennie wydawnictwa Global PWN (więcej: http://global.pwn.pl/niemiecki-minut-dziennie-k-57.html) - przejemne uzupełnienie powyższych, gdy nie mam możliwości słuchania mp3 - w książce jest zapis fonetyczny "po polsku" słówek niemieckich.

Do hiszpańskiego:
- kurs audio Pimsleur (napisała o nim więcej Ev na swoim blogu: http://onaucejezykow.blogspot.com/p/przeglad-najbardziej-pomocnych.html) - bardzo przystępny kurs (osobiście jestem zachwycony nim), co prawda w języku angielskim, ale bardzo prostym i zrozumiałym nawet dla kogoś na poziomie A2).
W przypadku hiszpańskiego na razie ograniczam się na Pimsleurze, gdyż nie miałem na więcej czasu, a przy okazji jakoś bardzo łatwo przyswajam zwroty z wysłuchanych lekcji.

cdn...

motywacja, motywacja, motywacja

Cześć Czytelniku,

blog ten zaczynam pisać po to, żeby przede wszystkim samemu się motywować przy nauce języków obcych - mam ambitny plan nauczyć się co najmniej kilku.

Na pierwszy ogień idą:
- niemiecki - nie znam wcale (poza tym, że umiem do 10 policzyć),
- hiszpański - nie znam wcale (nawet policzyć do 10 nie umiem),
- angielski - aż wstyd przyznać, ale 14 lat się go uczyłem i niestety przy 16 nauczycielkach i braku własnej motywacji nie było najłatwiej. W finale szkolnej przygody dostałem bardzo kiepską ocenę na świadectwo maturalne z tego języka, a i na studiach migałem się jak mogłem. Teraz żałuję, bo zmarnowałem najlepszy czas na naukę języka, ale podobno nigdy nie jest za późno.

W zakładce PROGRAM NAUKI podpiąłem arkusz kalkulacyjny z google docs, w którym starać się będę na bieżąco zapisywać czas poświęcony i zakres materiału dla poszczególnych języków.

W kolejnych (jeszcze nie powstałych) zakładkach pewnie zrobię podstawowy zestaw startowy dla osoby chcącej rozpocząć naukę - jakieś metody, linki, opisy - zobaczymy jeszcze.

Plany.
W pierwszej kolejności nadgonić zaległości z angielskiego i opanować w stopniu komunikatywnym niemiecki i hiszpański. Następnie chciałbym zacząć skubać mandaryński i włoski. Uzupełnieniem hiszpańskiego mógłby być portugalski, zaś niemieckiego norweski albo szwedzki. Sporo tego, ale ambicji i uporu mi nie brakuje. Koncepcja 3 + 2 + 2 jest bardzo kusząca - a komunikować się 7 językami to już spore osiągnięcie.

W kolejnych postach będę opisywał też narzędzia, z których korzystam oraz książki, którymi się posługuję. Na razie zbieram doświadczenia innych oraz testuję metody jak najbardziej mi odpowiadające.

Trzymać kciuki!